Głęboko oczyszczająca maseczka, zawierająca m.in. kaolin, bentonit, miód, fasolkę i mięte pieprzową. Dający zielone zabawienie chlorofil rozjaśnia, mielona fasolka Aduki delikatnie pilinguje, zaś mięta pieprzowa dezynfekuje, chłodzi i odświeża skórę. Skóra staje się rozjaśniona, odświeżona i dobrze oczyszczona.
Polecana również jako maska na plecy dla skóry zanieczyszczonej, skłonnej do wyprysków.
Polecana również jako maska na plecy dla skóry zanieczyszczonej, skłonnej do wyprysków.
Kosmetyk zapakowany jest w czarnym słoiczku.Wykonany jest dość solidnie i nie ma problemu z wydostaniem produktu.Chociaż osobiście wolałam żeby było zapakowany w tubce nie musiałam bym grzebać w nim palcami.
-KONSYSTENCJA,KOLOR
Produkt tak jak producent opisuje jest w konsystencji pasty z drobinkami mielonej fasoli.Nie doczepiłam bym się do tej konsystencji jak miała by zastosowanie jedynie jako maseczka ale można ją także oczyszczać twarz.Tu jest pies pogrzebany.Zawsze do mycia buzi związuje włosy i spinam grzywkę żeby mi nie opadała na twarz.Ale w tym przypadku to nic nie daje ponieważ gdy nałożymy tą pastę na twarz wszystko jest ok dobrze się rozprowadza, ze zmyciem jest także wszystko dobrze, ale jak chociaż troszkę produktu dostanie nam się do lini włosów to już tam zostanie.Skleja okropnie włosy gdy chce go użyć to muszę nakładać opaskę kosmetyczną i uważać.Dlatego najlepiej lubię ją stosować przed myciem włosów.
+ZAPACH
Produkt pachnie bardzo przyjemnie czekoladą i miętą.Chociaż jak dla Mnie mógłby pachnieć bardziej miętowo niż czekoladowo.
-POJEMNOŚĆ,CENA
Za 125 ml zapłaciłam 17 dolarów to jakieś 50 zł można kupić jeszcze większą pojemność 325 ml ale już nie pamiętam ile kosztowała.
-SKŁAD
Jest krótki i niby naturalny,ale na początku znajduje się talk który lubi zapychać i dopiero nie dawno o tym przeczytałam i jak bym wiedziała nie kupiłam bym go.Mam ostatnio dość spory wysyp i nie omieszkam go obwiniać o to.
+/-WYDAJNOŚĆ
Gdy chcielibyśmy używać ją jako maseczki to spokojnie wystarczy nam na te 5 miesięcy regularnego stosowania.Jedynie przy użyciu codziennie do oczyszczania twarzy bardzo szybko znika.
Można go dostać za granicą oraz na allegro za 60 zł ale tu warto spytać się o date ważności.Żeby nie kupić produkt który musimy zużyć w ciągu dwóch miesięcy.
+/-DZIAŁANIE
Używałam ją do mycia buzi bardzo fajnie odświeżą zostawia buzie oczyszczoną i zmatowioną.Jedynie trzeba uważać żeby pasta nie dotknęła nam linii włosów bo już tam zostanie.Bardzo ciężko jej się wtedy pozbyć.Jako maseczka oczyszcza ale nie jest to efekt wow bardzo delikatnie.Tak jak wspomniałam może zapychać ponieważ ma w składzie talk ja mam ostatnio z tym dość spory problem.
Chyba już znacie odpowiedz na moje pytanie w tytule już na pewno nie skuszę się na żaden kosmetyk do twarzy z tej firmy ( może jedynie na bomby do kąpieli bo chciałam bym je przetestować).Zaczynając od opakowania które nie jest zbyt higieniczne.Konsystncja pasty która przy dotknięciu się przy linii włosów już tam zostaje przyklejona.Cena jest bardzo duża a w składnie znajduje się talk ( który lubi zapychać)Ciężko dostępność a kończąc na tym że szału nie robi na naszej buzi.Krótkie podsumowanie cieszę się że wypróbowałam i wiem że już nic nie kupię za taką cenę na pewno kupiłam bym jakiś inny bardziej ciekawy produkt do mycia buzi albo inną maseczkę.
Dziewczyny a może wy macie inne zdanie ? Może jakiś kosmetyk z tej firmy się u was sprawdził i możecie go pochwalić ? Macie ochotę na jakiś produkt z tej firmy ?
Pozdrawiam
Chyba 3 października ;D czyli 4 miesiące ;p Aj, szkoda że zapycha :)
OdpowiedzUsuńDziękuję właśnie październik miałam na myśli a źle napisałam ;)
UsuńBardzo lubię kosmetyki Lush i wiem, ze ta maska to hit wielu osób, ale sama jej nigdy nie miałam.
OdpowiedzUsuńCo mogę polecić? Najbardziej lubię szampon Trichomania i Angels on Bare Skin. I jeszcze mydła - zwłąszcza Sultana of Soap.
Kiedy tylko mam dostęp do Lusha kupuję te rzeczy (i zawsze coś tam jeszcze).
Gdybyś chciała więcej informacji o kosmetykach, to pisałam na blogu o tych i o hennie Lush.
Na pewno coś wypróbuję,ale na pewno nie wrócę do tej maski.
UsuńNie miałam jeszcze nic z LUSH'a.
OdpowiedzUsuńJa polecam Catastrophe Cosmetics. Mask of Magnaminty długo u mnie wyleżała zanim się z nią polubiłam i też na początku obwiniałam ją o wysyp, ale może to po prostu oczyszczanie się skóry? Bo po kilku razach przestało mnie wysypywać, a skóra prezentowała się lepiej.
OdpowiedzUsuńMożliwe.
UsuńHmmmm, kiedyś strasznie chciałam mieć ten produkt...teraz mi chyba minęło :P
OdpowiedzUsuńMoże u Ciebie by się sprawdził.
UsuńMialam bomby do kąpieli - polecam :) i peeling do ust - ma świetny zapach!
OdpowiedzUsuńBombę muszę wypróbować
UsuńSpodziewałam się lepszego oczyszczania..
OdpowiedzUsuńTak samo jak Ja
UsuńMam ochotę na maseczki tej firmy. Ostatnio miałam okazję zakupić, ale zabrakło czasu. Pozdrawiam Cię serdecznie :*
OdpowiedzUsuńu co za konsystencja! chce!
OdpowiedzUsuńSkuś sie na kule do kapieli, bo są rewelacyjne, a widziałam w Uk że już mają edycję świąteczną...
OdpowiedzUsuńJa swój kupiłam w Lush w Kanadzie teraz na razie przebywam w Polsce więc nie mam dostępu do tego sklepu.
UsuńJestem na nie, zdecydowana przewaga cech negatywnych, nie nie nie ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że pachnie miętą, zdecydowanie odpada. :)
OdpowiedzUsuńDla mnie w ogóle czekoladą nie pachnie, tylko totalnie miętą, taką z zielonych gum orbit i jestem zawiedziona, bo wiele osób właśnie mówiło o czekoladzie. :D I oczyszcza mnie super, na początku wszystko wychodzi do wierzchu i dopiero później się reguluje, ale ja jej używam jako maseczki na 10-15 min. :) Ale masz rację, że ten talk może być zdradliwy. :( No i ten paraben! :O
OdpowiedzUsuńNie wiem czy byłabym zadowolona :D Zapach mięty lubię bardzo, ale chyba powinna lepiej działać ta maseczka :P
OdpowiedzUsuń